12/2018 misiu z grzechotką
Postanowiłam uzupełnić zapas włóczki jeans. Zaczęłam buszować w internecie i znalazłam oprócz włóczki grzechotki i piszczałki. Nigdy ich nie używałam, więc postanowiłam kilka zakupić. Chciałam spróbować. Wzięłam też ruchome stawy dla lalek, ale jakoś bez przekonania. No i jeszcze magnetyczne zapięcia do torebek, które czekają na wykończeenie. Gdy wszystko przyszło, mąż śmiał się ze mnie, że chyba kogoś nie lubię i chcę jego dziecku podarować taką piszczącą maskotkę. Piszczy rzeczywiście okropnie. Ale co tam. Ja jestem zadowolona z zakupów. Piszczałki jeszcze czekają, ale pierwsza maskotka z grzechotką już powstała. Taki sobie misiu. Dałam malutką grzechotkę, więc jest cicha, ale i tak fajna.